wtorek, 7 maja 2013

Miało być o czymś innym, a wyszło tak

No to siema :> Po jednym przymusowym dniu cierpienia znowu jestem wolnym człowiekiem nie wiedzącym co ze sobą pocznie w najbliższym czasie. Nie jest źle. Z pewnością jest to dużo lepsza opcja od siedzenia w szkole i słuchania tego wszystkiego co i tak przyda mi się w życiu w równym stopniu co choćby znajomość składu chemicznego kaszanki. Czyli reasumując, wcale. No, ale cóż. Ja to rozumiem, że można tak postępować w gimnazjum. Człowiek jeszcze nie wie co go w życiu czeka, dlatego logiczne, że żeby się o tym przekonać, to musi poświęcić uwagę każdemu przedmiotowi. No, ale w liceum? Błagam, no ej. Człowiek ma dwa, czy tam trzy przedmioty, które będzie pisał jako rozszerzenie na maturze i jeszcze podstawa. Ogarnąć coś takiego jest naprawdę ciężko. Ale zamiast uczyć się z tych konkretnych zagadnień to pół dnia siedzi nad ( dla przykładu) wojną secesyjną. Nie cierpię historii. Wiem, że niektórzy ja wielbią, ja to rozumiem. Mają od tego swoje rozszerzenie. Po co to jeszcze nam kłaść do już i tak ledwie dającej sobie rady głowy? Jeszcze gdyby większość materiału skupiała się na historii Polski czy coś. Ale nie. Już to widzę. Matura 2013 z matemtyki : opisz przebieg rewolucji francuskiej z dokładnymi datami ważniejszych wydarzeń. Widziecie to? Pomimo mojej dużej wyobraźni to nawet ja z trudem mogę sobie coś takiego wyobrazić. Wiecie dlaczego? Bo tak nigdy nie będzie. I co z tego, że następnego dnia masz sprawdzian z całego działu z czegoś co ( przy bardzo dużym prawdopodobieństwie ) przyda ci się w życiu. Oni maja to gdzieś. Masz to olać ( no bo przecież jak przyjdzie co do czego to oni za ciebie napiszą maturę-a nie jednak nie ) i kuć się tego badziewia przynajmniej na te żałosne dwa, żeby przejść. I weź to bądź mądrym. Nie twierdzę, że przez całe liceum tak jak w ostaniej klasie wszystkie niepotrzebne przedmioty powinny tak całkowicie odpaść. Ale przynajmniej nauczyciele powinni okazywać choć trochę zrozumienia. Dla niektórych ten przedmiot jest najważniejszy, owszem, ale czemu od razu ta nauczająca jednostka musi to wmawiać wszystkim. "Mój przedmiot jest najważniejszy, możecie mi naskoczyć." Kocham wręcz taki sposób myślenia. Serio? Po prostu niech dadzą nam chcoć trochę luzu, to wszystko. Nie wiem czy udało mi się przybliżyć mój sposób myślenia na ten temat. A Wy jak myślicie?
Natchnęło mnie dzisiaj coś takiego, właśnie ze względu trwających od dzisiaj matur. Takie przyszłościowe myślenie mnie naszło, tak przy okazji faktu, że już za rok to ja będę na ich mijescu. Ale póki co, to życzę tym wszystkim tegorocznym męczennikom powodzenia. Niech moc będzie z wami! ^^

czwartek, 2 maja 2013

Almost Summer

No to super. Wreszcie moja utęskniona majówka :> Pogoda dopisuje póki co, więc nawet nie mam na co narzekać. U mnie jest to dość rzadkie zjawisko w sumie. Jestem trochę znana z tego, że jestem marudą. Tak mam po prostu. Lubię sobie pojęczęć. Z jednej strony dlatego chyba, bo w ten sposób irytuję innych czasem. A drugą rzeczą, w której się lubuję jest wkurzanie ludzi. Taki zły człowieczek ze mnie czasem. Ale oczywiście, wszystko w odpowiednich granicach ^^ Wczoraj dzień minął mi całkiem przyjemnie. Część spędziłam z moją przyjaciółką, a potem zawitałyśmy na grillu u kolegi tak pod wieczór. Na dzisiaj nie mam jeszcze żadnych skonkretyzowanych planów. Na pewno muszę udać się na pocztę w celu wysłania paczki do mojego kolegi z Algieri. Ale jeszcze przed tym muszę się zdecydować co mu kupić. Póki co to nie mam zielonego pojęcia co wybrać. Liczę, że jak już dotrę do tego magicznego miejsca gdzie się wszystko kupuje to dostanę jakiegoś zniewalającego natchnienia. Ale pewnie tak nie będzie, więc muszę liczyć się z tym, że trochę mi to zajmie :) Tego chłopaka poznałam właśnie na interpalsie. Naprawdę fajny, też miał mi dzisiaj coś wysłać. Chyba wyślę też jedną pocztówkę, do Niemiec tym razem.
A tak zmieniając temat. Postanowiłam sobie zrobić taką moją małą listę. Nie pamiętam czy już wspominałam ale uwielbiam oglądać filmy. Wszystkie gatunki. Niektóre mogłabym po kilkanaście razy a i tak by mnie nie znudziły. Takie, które oglądam gdy mi smutno i w ogóle. Pocieszacze i tak dalej. A więc o to moje 10 ulubionych filmów :>
1. Skazani na Shawshank
2.W pogoni za szczęściem
3.Milczenie owiec
4.Władca pierścieni (wszystkie części)
5.Gran Torino
6.Piękny umysł
7.Twój na zawsze
8.Iron Man (wszystkie)
9.Charlie
10.Poradnik pozytywnego myślenia


To chyba to. Oczywiście, nie są ułożone po kolei, bo to już byłoby za trudne. Mam takich filmów jeszcze więcej ( wiadomo, no), ale to są chyba te naj. Tak myślę :)
A jakie są wasze ulubione filmy? Takie chwytające was za serce czy tam coś? :)